24 listopada 2011

Jesienna Masakra z pocieszeniem czekoladowym

Jej, ale ta jesień jest dla nas bezlitosna. Znowu jakiś jesienny wirus dopadł mojego Hałabałę, a może pośrednio miała w tym swój udział szczepionka MMR, w każdym bądź razie przez cały tydzień walczyliśmy z 40stopniową gorączką. Olek się wymęczył, ale my też. No i pracy nie widziałam przez bite 2 tygodnie, co jednakże akurat mnie nie smuci za bardzo (zważywszy skisła atmosferę jaka tam zagościła). Teraz jest tydzień rekonwalescencji Hałabały, bo od poniedziałku trzeba iść do żłobka. :/

Ech, życie.

W międzyczasie dotarło do mnie, że święta coraz bliżej, a ja prezentów nie mam. Gorzej, pomysłów na prezenty też brak. No i najgorzej, pomysłów na pomysły na prezenty nie ma. Sił brak, pewnie ze stresu, bo od tych chorób Hałabały zanikła mi potrzeba jedzenia, za to potrzeba zamartwiania się sięgnęła zenitu. Cieszę sie, że jest już lepiej i moje dziecko wraca do siebie. Pomijając nocki z 2h przerwami na niespanie, to jest całkiem w porządku.

A teraz lepsza, żeby nie powiedzieć słodsza strona siedzenia w domu. W tych krótkich momentach, kiedy syn mój namiętnie kołysany w objęciach Morfeusza ściska swojego nieco smrodliwego (od ciumkania) pajacyka, mama, czyli ja upiekła ulubione ciasto R. czyli ciasto czekoladowe.
A oto przepis na to cudo.

2 tabliczki gorzkiej czekolady
150gram masła
150gram cukru pudru lub zwykłego (nie zauwazylam roznicy)
50gram mąki, koniecznie przesianej przez sitko
łyżka prawdziwego kakao
4 żóltka
4 bialka
łyzka brandy
sol
garść pokruszonych biszkoptów

Czekolade rozpuścic w kąpieli wodnej, dodac tłuszcz i wymieszac na gładką masę. Żółtka równiez w kapieli wodnej, albo na bardzo wolnym ogniu ubić z połową cukru. Pomieszać obie masy. Z białek ubić sztywną pianę dodać drugą połowę cukru. Do czekoladowego kremu dodać kakao, mąkę, sól oraz ostrożnie wymieszac z pianą z białek. Tortownice wysmarowac masłem, na dno wysypać pokruszone biszkopty , wylać masę. Piec 30min w 180stopniach.


Jest po prostu pycha do kawy! I prawie nie ma mąki. Bardzo je lubimy  i zawsze je piekę na specjalne okazje, mimo, ze nie jest może jakieś bardzo trudne. :) Polecam! (przepis zainspirowany ksiażką Jedno Smaczne Danie- Readers Digest)


A tak to cudo wygląda.

15 listopada 2011

Zupa Serowa prosta jak Strzelił :)

Idzie Zima, czuje w kościach. A jak zimno, mróz i zawierucha to jest to najlepsza pora na najprostszą zupę pod słoncem. Uwielbianą szczególnie przez męską część konsumentów :))) Zupa serowa!


Potrzebne bedą:
mięso mielone (moze byc wieprzowo-wołowe)
paczka pieczarek
cebulka
czosnek
2 serki topione
sól pieprz gałka muszktałowa i listek laurowy. Plus co tam lubicie i uwazacie, ze pasuje

Mięso podsmażamy z cebulką i czosnkiem Staramy się je rozgranulować jak najbardziej, żeby nie było dużych "kawałów". Zalewamy mięso wodą, gotujemy na wolnym ogniu, przyprawiamy. Dodajemy pieczarki (ja je tylko obczyszczam i kroje na pół, albo daję całe jak są małe) Gotujemy razem na wolnym ogniu. Az nam się smaki wymieszają i przejdą sobą. Na koniec dodajemy rozbełtane w odrobinie zupy serki topione (możemy wspomóc sie przecieraniem przez sitko). Zagotowujemy.... I juz! Gotowe!
Można posypac natką pietruszki :) Mięso można też zalać wywarem z warzyw. Jednym słowem, przepis to baza, reszta zależy od zawartości lodówki! :))


Polecam! i Smacznego :))


a my ciągle chorujemy i chęci na bloga brak :(
Hałabała jest jakiś wirusopodatny i co tydzień lądujemy u lekarza z nowym kaszlem, katarem, gorączkami, biegunkami. Oj, dużo by pisać.

Dziś o 4ej rano obudziła nas wszystkich paskudna 40stopniowa gorączka Hałabały. No i tym sposobem mam przymusowe wolne do końca tygodnia.


Byle do wiosny, byle do wiosny! :)