22 lipca 2011

Czarny Czwartek

Hałabała postanowił przyprawić rodziców o zawał serca.
Był wieczorem tak zmęczony, że po kąpaniu się konkretnie rozryczał, sekundę później się zaniósł, a 5 sekund później odleciał. Taki sobie goły na przewijaku z kremem na plecach...
 :(
Z sercem struchlałym , z duszą na ramieniu, z gulą w gardle i najgorszymi myślami oraz gorącą modlitwą "Boże nie!" szybko go spionizowalam, poklepałam, pobujałam i zaczął popłakiwać. Uffffffffffff
ale zrobił się taki spokojny (co jest w ogóle do niego niepodobne) że staliśmy nad nim z naszymi zawałami serca (teściowa uciekła) i miękkimi kolanami jak dwa zesztywniałe kołki.

Co zrobił synek? Ano wypił swoje mleczko (bez szaleństw zwykle tej procedurze towarzyszących tj. stawanie na głowie, pompki, śpiewanie, gryzienie stopy, łóżeczka, włosów mamusi. Znalazł sobie w łóżeczku smoczka i wsadził go sobie sam do dzióbka, przekręcił się na boczek i poszedł spać... Rodzice, czyli my, byliśmy w konkretnym szoku. (?!@#$@#??) a ja z tego wszystkiego jeszcze przez 2h latałam do łóżeczka co 10min i sprawdzałam czy moje dziecko żyje)

Tak więc, jak się okazało, są rzeczy, które pod względem stresu biją nawet ciężki poród na głowę. ;)

A ja się bardzo cieszę, że dziś już jest piątek, bo to oznacza 2 tyg urlopowania! Yuppie!

Wczoraj doszło moje nowe szkło. O tyle nowe, że kupione, bo ogólnie jest używane. ;)) I wczoraj testowałam, ale przy braku światła i tak średnio to wyszło.




Ja też chce na deszczyk Mamo!!!

zakładam bloga, a co!

zwiększam przepływ gigabajtów!

wypuście mnie!




19 lipca 2011

Hardcore

Snów o domie ciąg dalszy (lepsze, że RD też się przyznał, że mu się ostatnio dom śni). Tak to ja mogę śnić!

Przerwa w sennych marzeniach dzięki Hałabale i jego ostatniej namiętności do urządzania śpiewów nocnych. Śpiewał 2h (od 2ej do 4ej)... :/
Nawet nie byłam na niego zła, tylko na to, że muszę wstać o 6ej...
Poza tym ciągle zmagamy się z dziwnym stanem Hałabały, który to nazwałam "stanem a'la rozjechana żaba niemowa". Syn mój przestał z dnia na dzień mówić (a wielki z niego Gaduła) jedyne co wydobywa  z siebie to - YyyyymMMmmyyyyYyymmmyy" z uśmiechem na rozjechaną żabę. ( a propos. dzieki temu doszła kolejna poziomka do zbioru poziomkowego tutaj- Poziomki)

Jak nie wierzyłam w teorię skoków, tak chyba zacznę wierzyć, bo przecież jakoś to sobie wytłumaczyć muszę, nie? ;)
Poza tym chyba niedługo dojdzie do mnie obiektyw używka, który zakupiłam na kredyt :P
A co tam, będziemy jeść pasztet, ale Hałabała będzie miał fotki z dzieciństwa! Wiec blog będzie wkrótce wyglądał tak, jak w moich pierwotnych założeniach. Yuppie!

18 lipca 2011

Dream

Miałam dziś piękny sen...

Śnił mi się mój dom.

Ale nie był to budynek w miejscu naszej działki, ale w jakimś dziwnym mieście w stylu angielskim. Chodziłam po ulicach i wybierałam dom z moim synem i córką. W końcu doszliśmy do miejsca, w którym wiedziałam, że stoi on- mój dom!
Był niesamowity w odczuciu, bo nie pamiętam kształtu, a może kształt po prostu nie był ważny. Był drewniany w środku, wysoki, stary, a na poddaszu ktoś umieścił miliony wielkich piłek, (żeby nadać domowi lekkości -tak tłumaczyłam dzieciom, hehe)
Dom wraz z wiatrem chwiał się na boki i takie ponoć było zamierzenie.
Poza tym sen był bardzo mokry i ciągle w nim padało (nie dziwne, zważywszy, że spałam przy otwartym oknie i całą noc lało)
Potem przeniosłam się w inną część snu, w której zepsuło nam się auto i szukałam z RD kredytu na auto i nasz dom. Chodzliśmy od banku do banku, a ja znajdowałam pieniądze na ulicy. :) Pięęęęęękne to było!

Dziś Hałabała robi test wytrzymałości teściowej i trzymam za nią kciuki ;) Powinni oboje dać radę. Ja siedzę w pracy i trochę się narazie obijam, ale zaraz ładuję tyłek w troki, dopijam kawę i wracam na łańcuch. ;)

15 lipca 2011

Silna wola

w miejscu silnej woli mam chyba drugi żołądek
niech to szlag pochłonie!

Właśnie pożarłam eklera ...
i jeszcze był niedobry...

do diaska!


PS. Mój Hałabała skończył dziś w południe 10miesięcy! :) Duży już z niego Kawaler ;)

14 lipca 2011

nowe życie

Kuzynka urodziła małego Wojtusia! Bardzo się cieszę! :) Witamy Cie Malutki na tym mokrym i pochmurnym świecie!

Ogólnie chyba wyż demograficzny zaczął się rozmnażać, bo, siadłam i policzyłam i, czeka mnie jeszcze 7 porodów! :o tzn. nie mnie osobiście, hehe, ale po rodzinie i znajomych.

Pomyśleć, że są kobiety co kilka porodów przeżyły. Mój wielki szacunek!
Na razie mam jeden za sobą i wystarczy... do następnego razu. ;)


Oczywiście pada i jest ciemno, jak w sławojce podczas nocy polarnej, ale rozpoczęliśmy z RD plan naprawczy i mam nadzieję, że jakoś się ogarniemy do kupy. Jednak dziecko zmienia dużo w związku, choć głównie działa jak katalizator na stare zmurszałe już problemy.

Kocham ten kawałek. Sentymentalny głupiec ze mnie z tymi starymi kawałkami, ja nie wiem.
Love is like oxygen- SWEET

.

13 lipca 2011

czasem życie wymaga od nas poświęcenia
i czasem warto się poświęcić bez zbędnego rozmyślania

czyż nie?
:)

10 lipca 2011

lipcowy weekend

Jakiś taki byle jaki ten weekend...
i mój RD też jakiś taki byle jaki... chyba mnie już nie lubi...

za to Hałabała w końcu ma zęba! i jest ogólnie przekochany! Nie wiedziałam, ze można tak kochać takiego małego człowieczka. Coraz mocniej i mocniej! ja nie wiem co to będzie za kilka lat ;) nie mówiąc już o 18tce. Pęknę z tej miłości :)

Chyba trzeba więcej dzieci zrobić, żeby to się jakoś podzieliło.

5 lipca 2011

mam dość ostatnio atmosfery swojej pracy.
dość i tyle.
pomyślałby ktoś, ze paru dupków wykreuje sobie ze mnie największego, najokropniejszego wroga.
mam dość tego przedszkola.

Praca jest od pracowania, a nie od pajacowania.

4 lipca 2011

monday morning

Poniedziałek Ponury Podmokły Podpuchnięty od niewyspania i Pod Psem ogólnie.

Naprawa auta pociągnie za sobą 1000 zł :( i jeżdżę jak na bombie, modląc się by Bora Bora wytrzymała do mojego urlopu i nie stanęła pośrodku remontowanej drogi.

Hałabała chyba odreagowywał weekend, bo się ciągle budził w nocy, wstawał w łóżeczku i ryczał. Nie śpię od 5ej.

Za oknem zimno i leje.

Ale, przecież życie jest piękne, bo... pojechaliśmy w weekend na naszą działkę! Lało jak z cebra, zimno, wiatr, psa by z domu nie wygonił, a my na lataliśmy z rogalami po naszym kawałku podłogi. :)
Co prawda RD niespecjalnie chciał dać się wyciągnąć z domu, ale ja tam innej opcji nie widziałam. ;) Przepiękny jest ten kawałek ziemi. Z głazami narzutowymi z przodu (odkopałam je pod zwałami starej trawy!), z jaworem, starymi półuschnietymi jabłonkami i gruszami. Z dziką różą, z lasem nieopodal, z wielką brzozą u sąsiadów i wielkim wiązem u drugich sąsiadów ;)
Nic to, że będziemy tam tylko kilka razy w ciągu roku i pewnie pod namiotem. Ja już mam plany gdzie by tu posadzić brzózki moje ukochane i modrzew i wiśnie i skąd natachać więcej kamoli (jest ich tam pełno!). Poleciałam też do tego lasku za działką i pachnie stamtąd na50m grzybami, więc ogólnie jest git! Już się widziałam jak lecę rano po kurki do jajecznicy, hehe
Duża wyobraźnia to dobra rzecz. :D

A teraz siedzę w pracy, niewyspana, bez motywacji, bez kasy na koncie, bez pogody za oknem, z 6kg nadwagi i cieszę się do monitora na myśl o tym kawałku trawy i trzciny.
I nie mogę się doczekać urlopu, bo już obiecałam Olkowi, że będziemy jeździć na działeczkę zbierać patyczki :D

1 lipca 2011

do śmiechu

Ogólnie mi nie do śmiechu, bo mam skisłą atmosferę w pracy i siadło mi dziś auto. Więc będę wracać na stresie :( i możliwe, że przez to zostaniemy na weekend tutaj i nie pojadę ogladnąć swojej ziemii :(

Życie po prostu :)

Jestem średnio dowcipowa, bo można mi 3 raz y powtarzać ten sam dowcip i zawsze będę się śmiać (jeśli jest tego wart, rzecz jasna) No i zawsze, jak próbuję powtórzyć jakiś kawał to wszystko poprzekręcam i wcale nie jest śmiesznie. Większy ubaw ponoć jest ze mnie. Ogólnie coś mi się wydaje, że jest ze mnie ubaw, hehe, bo mówię metaforami i w ogóle. Temat na większą rozprawkę.

Dowcip dnia od kolegi, krótki, więc nie schrzanię.

-Kto jest bardziej pracowity: mrówka czy pszczoła?
-.....
- Mrówka! .... bo nie traci czasu na bzykanie :))

Jak nie zapomne to uraczę nim dzisiaj RD, choć znając jego to pokiwa głową i powie- Tak, tak Zuzanko.