19 kwietnia 2012

4 kąty

bez wymarzonego balkonu
z ruchliwą ulicą za oknem
z kuchnią od północy
z mikro łazienką
z ogrzewaniem na prąd
bez miejsca na szafę i cokolwiek innego w przedpokoju
z posmakiem dymu tytoniowego w pokoju z piecem kaflowym...

Boże Kochany! naprawdę??
zakochałam się, RD też, Olo przesadzał kwiatki na parapecie
jak to? możliwe to?
za co?

Może za Park za ruchliwą ulicą i drugi zaraz obok?
Może za okna do ziemi i parapety jak ławki?
Może za skrytkę w kuchni?
Może za bez liliowy gruby za oknem?
Może za stolik ze starego Singera, co go pewnie nie odziedziczę?
Może za sąsiadkę Tereskę, co jak i nasza aktualna pani Tereska, mieszka naprzeciwko? I ponoć jeszcze na technicznych sprawach się zna (ciiiii)
A może za tą ogromną wielką i wysoką i pustą piwnicę i łuki ceglane i klimat jak w knajpie na Starym?

nie wiem
nie ważne przecież
umowa podpisana wczoraj przy śpiewach Hałabały, robiącego porzadki na półkach w obcym mieszkaniu, w naszym mieszkaniu.

Nasze mieszkanie, mhhhmmmmmm Jak to brzmi.
Wcale nie jak smycz na 30lat, ciasnawa nieco.
Tak, już niedługo. Nasze. Zaraz po maratonie i biegu przez bankowe płotki, opłotki.
Cieszę się w środku, bardzo.
"Zuza, coś się chyba dziś wyspałaś. Promieniejesz". Kolega wie coś o niespaniu, bo tatuś świeży z niego.
A ja nawet sie dziś nie pomalowałam :)) zapomniałam :)


16 kwietnia 2012

Korki

Czytam wasze piękne blogi.Wydają mi się czasem mądrzejsze, ciekawsze, ładniejsze, z puenta, bez puenty, ot inne takie. A że jestem zwyczajnym człowiekiem po 30ce, więc czyjaś frytka na czyimś talerzu zawsze wygląda mi tak jakoś smakowiciej.
Nie jest mi przykro, że mój świat taki nieco może nijaki, bo przecież lubię siebie i swoje życie też i kota wredota i Hałabałe i RD.

Oj, nie o tym chciałam.W sumie to o niczym. :)

Lece postać w korkach, dzis ponoc stoimy na czas i bijemy rekord...
Obym dotarła przed zmrokiem i nie zasikała fotela, Ołłłł ołłłłłłłłłłłł i oby Hałabała nie jęczał. ołłłłłłłłłłłłłłłł ołłłłłłłłłłłłłłłłłłłł i oby dużo koparek stało na bukowskiej (mały je uwielbia)! Ommmmm Ommmmmmmm

11 kwietnia 2012

Święta i po świętach. Koniec ujeżdżania autem, gwaru, mazurków lepiących się do paluchów i paluszków. Koniec liżących psów, ganiających się kotów. Koniec urlopu od komputera. Koniec gradu, śniegu, mrozu i wilgotnego kościoła.
Wiosna przyszła, więc nie żal końców i zakończeń. Życie jest jak koło, końce powinny nie istnieć w świadomości.



Dziękuję Wam za życzenia. Jestem paskudna, bo się nie wyrobiłam wcześniej, a później internet porzuciłam. Obowiązkowo, jak w każdy wyjazd. Mam nadzieję, że Wasze Święta były udane, radosne i słodkie jak mazurek kajmakowy.



Hałabała zamęcza wszystkich swoim "Cio Tou?" (co to?) i powiem wam, że mimo, iż szczerze mam ochotę go czasem wyrzucić przez okno (na którym to stoi po raz 50ty, po 10 upomnieniach i 5 posiadówkach w kącie) to nie wyobrażam już sobie żadnych Świąt bez niego. 
Co ja bym robiła z tym wolnym czasem? na pewno dostałabym na łeb, ześwirowała i latała kracząc nad lasem. :P 
Pewne, jak w ruskim banku.


Oczywiście wszyscy złapaliśmy przeziębienie i właśnie siedzę przed monitorem, jak karp z otwartą paszczą, i łykam rozpaczliwie powietrze, zastanawiając się, jak wlać w owąż paszczę herbaty i przy okazji się nie udusiwszy. :)

Ale co tam, wiosna idzie!
nosem jej jeszcze nie czuję, ale mile łaskotała mnie dzisiaj w policzki wschodzącym słońcem i CIEPŁYM (olaboga! w końcu!) zefirkiem!


2 kwietnia 2012

Na psa urok, schudłam!

Żeby nie było, że gwałtowna jelitówka jest wykańczająca, odparza wrażliwe rejony czy że trzeba po niej leżeć cały weekend.
Znalazłam jej OLBRZYMI plus! Jest to wprost proporcjonalna do poniesionych strat dieta cud :) Kilka dni mordęgi i już jest się pięknym, szczupłym, choć nieco bladym.

Na wiosnę jak znalazł! :)))

Tylko gdzie ta wiosna? Obraziła się czy co?