30 maja 2012

30 maja...


*****


Dziś nasza rocznica. Skórzana.
Zakupu pejcza nie planuję.
a może?  :)

 
Dostałam pierścionek, malutki, cieniutki, z udawanym brylantem. Piękny pierścionek. Pierścionek na zastępstwo. Zaręczynowy. Swój prawdziwy zgubiłam w botaniku. Może pożarła go ryba, a może ucieszył jakiegoś człowieka. Wierzę, że ma gdzieś tam dobre życie.





Dziś podpisujemy umowę u notariusza i zostaniemy właścicielami nieruchomości. Niezły prezent, co?
Lepsze jest to, że z tej okazji RD postanowił ugotować kolację. I to nie byle jaką- pierś z kaczki z kiełkami, żurawinami i nie wiem czym tam jeszcze, bo mnie pogonił i nie dał podglądnąć. Mam nadzieję, że kuchnia to przeżyje ;)

Hałabała też sprezentował coś od siebie. Wczesną pobudkę po 4ej. Kochane dziecko. Pewnie musiał się bardzo kontrolować, by nie przegapić tej cudownej godziny ofiarowanej rodzicom z głośnym okrzykiem-
Mamuna AMA! Tatuta AMA! MA MU NIA!

Uwielbiam go.
Coraz bardziej.
Będzie rozpieszczonym bachorem owijającym matkę wokół palca.

26 maja 2012

Mamuna

Mój syn urodził się maleńki, ale bardzo dzielny.
Długo walczyliśmy z innymi, a później, już sami w domu, ze sobą. Ciężko było, naprawdę. Nikt mnie nie uprzedził. Doświadczałam wielkiej gamy przeciwstawnych uczuć. Kochałam go od pierwszych trudnych chwil, przyszło to naturalnie, ale zakochałam się w nim na zabój dopiero w 8 miesiącu, kiedy to szanowny synek przestał "drzeć japę". Nie będę się z tego tłumaczyć, w sumie, kto nie miał wiecznie drącego się dziecka, nie jest w stanie mnie zrozumieć. Tak jak ja, jako singielka, nie byłam w stanie zrozumieć dzieciatej kobiety (choć, oczywiście wydawało mi się, że i owszem, plus- moje dziecko na pewno nigdy nie będzie takie brudne, jak ktoś do nas przyjdzie, czy- ja sobie lepiej poradzę! Taaaak...)
Moje dziecko często chodzi ubabrane, zapiaszczone, oślinione czy obdrapane. Majta mi to i powiewa. Jak przychodzą goście, często muszą liczyć się z bałaganem, stertą prasowania w kącie, czy kredkami w najgłupszym nawet miejscu w mieszkaniu oraz biegającym z dzikim okrzykiem małym Szogunem (jest też wersja z rycząco-jęczącym Szogunem z palcem w buzi). No trudno. Zmieniłam się, wcale nie jestem pewna czy na gorsze...



Mama
Mamuta
Mami
MAaaaaaa!
różne były wersje, te tworzone przez mego Hałabałę. Dziś usłyszałam najpiękniejszą- oficjalnie zostałam MAMUNIĄ! i choć wczoraj podsłuchałam próbne MAMUN-y, to i tak cieszę się jak głupia. Jestem Mamuną, Mamunią! I mam swojego małego szalonego syneczka. Maleńkiego ciągle, ale własnego, osobistego, oślinionego, obdrapanego, brudnego syneczka. Co prawda muszę go dzielić z RD ;), ale jakoś tą kwestię rozwiązaliśmy.
Kocham inaczej niż wszytko do tej pory.
Kocham martwiąc się jednocześnie.
Kocham do bólu.
Nieustannie...

Dostałam laurkę od syna, na której jest on sam, jak daje mi kwiatka.  Co prawda dziś zmienił wersje, że jednak jest tam AUDO i ... AUDO, ale i tak mi słodko na sercu.




21 maja 2012

Skowronkowe czasy

Myślałam, że moje dziecię to sowa, ale jednak jest pięknym przedstawicielem skowronka. I to nie byle jakiego skowronka, a skowronka nocnego! Rzadka odmiana tego ptaka charakteryzuje się nocnym śpiewaniem i wczesnymi koncertami o świcie.

Bycie rodzicem takiego skowronka skutkuje wysokim ubezpieczeniem OC i brakiem zniżek w AC. Częstymi wizytami u lakiernika, zasypianiem na dłuższych spotkaniach, rozdrażnieniem, majtkami na lewą stronę i brakiem śniadania w torebce.

Niestety, jako rzadki gatunek, skowronek nocny jest prawnie chroniony w państwie Polskim, a zgodnie z dyrektywą Europejską -"osoby odpowiedzialne za ten gatunek są zobowiązane do ścisłego kontrolowania wzrostu poszczególnych osobników, przy równoczesnym zapewnieniu im optymalnych warunków do rozwoju"

No i masz ci babo placek!

Koszula zapięta krzywo (zauważyłam w kibelku), majtasy na lewą stronę (dobrze, że w ogóle są!), jogurt rozpieprzony po całej torebce (ajć!). Ale "skowronek" bezpiecznie i swawolnie ćwierkał pół nocy, by rano wesoło pofrunąć do żłobeczka.
Dla równowagi inhaluję się kawą ze świeżo otwartego pudełka, przyjmowanie doustne nie daje takiego efektu. :)

A to co mój półtoraroczny skowronek tworzy ostatnimi czasy, namiętnie, nieustannie doskonaląc styl i technikę. Dumna jestem jak paw!


16 maja 2012

Trwanie w bezruchu

Czekanie mnie męczy, od zawsze.
Chyba cierpię na wrodzone mrówki w doopie. Nieuleczalne.
Cisza puka stuka opada z pogłosem na książki gotowe do spakowania. Echo śpiewa nieustannie w kryształowym kieliszku, lepkim od dni dwóch , a może od wina. Słońce dobija się do kuchennych bram przez szyby omszałe w pyłek, czekające tylko na sygnał i kubeł z wodą i octem.

A co jak nam tego kredytu nie dadzą? No co?

Czekam
ale mnie wszystko już swędzi....




14 maja 2012

Majówka w obiektywie

Dawno żadnych fotek nie było. Nadrabiam. Odkurzam powoli sprzęt. Pora się wziąć w garść i odkurzyć mego   Japońskiego Kochanka i jego mały lustrzany haremik. :)

Mój znajomy ze Stambułu Nurdogan sprzedał mi ostatnio kopa i trochę motywacji zapraszając do projektu. Ja również zapraszam- 1001 photographers project

A tu kilka majowych prób. :)


PIAST, mój "drzewski" odpowiednik Boga

RD tu NIE podlewa Piasta! :)

Kuniczny wieczór z posmakiem Odry....

Generations

Wędkarze nie od parady :)

Mamo nie patrz tak na mnie! Mam sucho! :P

Wuuuu Wuuuu, zbudowałem samoloto-koparkę!

Kogucie klockowanie

Powidła patyczkiem, co by odzyskać siły :)

Nasza krótka chwila wolności na Bobrowym szlaku




9 maja 2012

Szparagi nie od parady :)

Uwielbiam szparagi. Z utęsknieniem czekam na sezon szparagowy i objadam się nimi po uszy, aż do zupełnego przesytu. 
I tu was zdziwię, nie gotuję szparagów. To dla mnie świętokradztwo! :) 
Nie robię ich w sosie, bo nie lubię sosów :)

Mój przepis jest prosty, jak ja i szybki, jak mój syn w pogoni za kotem. :) Polecam, szczególnie niezdecydowanym.


Szparagi po Zuzowemu

1 pęczek białych grubych, świeżych szparagów
3-4 łyzki oliwy 
żółty ser twardy (Old Poland jest ok)
szynka parmeńska albo chudy boczek cienko pokrojony

Szparagi obieramy i wrzucamy na rozgrzaną oliwę (można pokroic w kawałki, choć lepiej się prezentują w całości). Przykrywamy pokrywką i na maleńkim ogniu dusimy do miekkości. Średnio zajmuje to 10-15min.
Posypujemy żółtym serem , rozpuszczamy. Można owinąć w szynkę i dopiero posypać serem. Można położyć zamiast żółtego sera ser pleśniowy.


Prawda jakie proste?
Smacznego! :)

7 maja 2012

Poniedziałek- nie żałuję

po wolnym
praca wre, ale w biurze obok. U mnie śmierdzi leniem i całkiem mi ten smrodek pasuje.
pofociłam wreszcie trochę i orzekłam, ujrzawszy fotki na pececie, że Tokina nie jest dla mnie. Wolę jednak najprostszy standardowy Sony niż toto, co mi nie ostrzy :( Po cichu marze o Sigmie...  Amatorszczyzna jak nie wiem co..

Jakoś mnie życie dziś dotknęło i uroki rozstań damsko-męskich. I pewnie dlatego siódmym zmysłem załączyłam Tubę i ujeżdżam na okrągło w rozmodleniu smutnym i wzdychającym panią Edytę (tylko nie brać mi  tego dosłownie).

Kawałek już życia za mną, nie da się ukryć. Mnóstwo błędów za mną, chwil szczęśliwych i zupełnie nie. Rozstań, rozczarowań, miłości, przyjaźni, dołów równych mariańskiemu. Oh, działo sie, dalej się dzieje. Ale nie żałuję. Niczego. Wiecej, jestem wdzieczna za każdego kopa w dupę. Nic mnie bardziej nie nauczyło życia, niż siedzenie na dnie i zbieranie sił do skoku.

A wy żałujecie czegoś?