25 marca 2013

Wioooosnoooo!!! Come back!

Idę zaraz pożreć trochę śniegu, bo wiośnie kiepsko to idzie. Śnieg zawala nas, lubi nas i ma w nosie zdechłą rybę, którą go raczymy od miesiąca. No po prostu nie chce się wynieść! niech to szlag! nieznoszę takich gości!

Agata śpi na leżaczku i dulda smoka tak głośno, że mi chyba, kurczaki, nie zaśnie. A już by mogła, bo przez nią jestem przykuta do kompa, a wypadałoby zrobić coś więcej niż obiad i mycia naczyń. Na przykład umyć okna me ogromne. Okna mam zapyziałe ponad wszelką wątpliwość, bo w przypływie słonecznej radości zdążyłam umyć tylko Hałabałowe, potem odwiedził nas śnieg i zawierucha i siedzą do teraz. Przy gościach generalnych porządków nie mam zwyczaju urządzać, hehe.

U nas wszystko dobrze. Czas mi jakoś zachrzania, jak zając po marchewce. Ciągle mam weekend! :D haha A tak serio, to rzeczywiście, kończy się weekend i tydzień leci jak szalony i znowu sobota. Trochę mnie przeraża, bo przecież w takim tempie to ja się szybko zestarzeję :) Dzieci wypełniają mój czas. Co prawda Olka ciagle upychamy w żłobku, ale szybko go odbieram i pakuję razem z małą do auta i brniemy w śniegu, zawiei i zamieci. Ostatnio tak nas zawiało, że od miesiąca próbujemy wyleczyć Agatkę z kataru, nawet bidula już antybiotyk miała. Mały też ciagle kaszle, no i ja oczywiscie też. Jedyny RD sie uchował, bo cwaniak chodzi do pracy.
Olek jest przekochanym starszym braciszkiem, troskliwy i opiekuńczy kocha siostrę jak wariatuńcio. Doszły do tego rozmowy mojego rezolutnego dwulatka i chyba będę je tutaj zamieszczać, bo szkoda, by się w pamięci zatarły. Ostatnio, w związku z siostrą, przerabiamy temat dzidziunek i dużych chłopców itd. I mój mały Hałabała przylatuje do mnie średnio 5 razy dziennie i stwierdza:
"Mamo, a jak ja byjem małą dzidziunką, to miajem smokusia, bo nie miajem ziębów"
"Mamo, a jak ja będziem mają dzidzunką, to będziem miał smokusia, bo nie będziem miał ziębów!" -Olusiu, ty już nie będziesz malutki, bo rośniesz i będziesz tylko duży.
"Mamo, a jak ja byjem majy (mały) to miajem pojtki w autka i to były moje pojtki!" (syn nie może przeżyć, że agata ma po nim śpioszki z traktorem)

No i powiem wam, że dwójka dzieci to podwójne wyzwanie, ale dużo dużo więcej radości i luzu niż z jednym łobuzem :) A mam nadzieje, że będzie tylko coraz lepiej. Agata, w przeciwieństwie do brata, nie jest aż tak rozdarta, tzn zna granice i wydziera się tylko, jak ma dobry powód. Całe szczęście :) Poza tym jest małą kluseczką, bo w miesiąc mi przytyła ponad 2kg!? Chyba zacznę sprzedawać pokarm do klubów fitness, haha, na przybór masy ;)
Zamieszczam kilka fotek moich łobuzów