Hałabała dostał danonka. Mam nadzieję, że przeżyje.
Narazie siedzem, gryzem marne pazury i czekam na trzęsienie ziemi.
"Stworzyłaś matko syna alergika na podobieństwo swoje, a wiec powiadam ci, pazury gryzać będziesz, skurcze żołądka cierpieć, telefony alarmowe alarmować, a i pokusy przed synowcem ukrywać będziesz i ciasta niealergiczne czynić! O Grzeszna Pokutnico!"
A co słyszę?
-AM AAMM!
-AMaAAAA!!!
-MAMAM AMAAAAAA! - krzyczy Dzieć cmokając wymownie i filuternie z namaszczeniem głaskając się po brzuszku.
No tak, danonek danonkiem ,ale spustu Hałabały nie wzięłam pod uwagę. A w lodowce tylko pierogi. O zgrozo z truskawkami!
Narazie siedzem, gryzem marne pazury i czekam na trzęsienie ziemi.
"Stworzyłaś matko syna alergika na podobieństwo swoje, a wiec powiadam ci, pazury gryzać będziesz, skurcze żołądka cierpieć, telefony alarmowe alarmować, a i pokusy przed synowcem ukrywać będziesz i ciasta niealergiczne czynić! O Grzeszna Pokutnico!"
A co słyszę?
-AM AAMM!
-AMaAAAA!!!
-MAMAM AMAAAAAA! - krzyczy Dzieć cmokając wymownie i filuternie z namaszczeniem głaskając się po brzuszku.
No tak, danonek danonkiem ,ale spustu Hałabały nie wzięłam pod uwagę. A w lodowce tylko pierogi. O zgrozo z truskawkami!
PS. I tak do mnie dotarło, że całe me życie kręci się koło tego małego pociesznego Kurdupla. Jego radość jest i moją radością, jego płacz moim zmartwieniem. Znikam. Pracuję, flirtuję, puszczam oko do pana w warzywniaku, znoszę sprośne żarty w pracy, przekleństwa, himery, śmichy chichy, pogadam z panią w piekarni i z babcią w tramwaju, biegnę oddać upuszczoną rękawiczkę zasapanej babuni w Biedrze. Niby jestem, ale jako Funkcja Mnie, nie jako ja.
Prawdziwe ja wpieprza tylko szparagi przez 2 miesiące w roku, słodzi miodem i nie znosi makaronu. Prawdziwe ja robi 100 zdjęć kwiatka na balkonie, by w końcu żadnego nie wybrać. Prawdziwe ja podskakuje w sukienkach, nie nosi stanika i boso chlupocze girkami w błotnistej kałuży. Prawdziwe ja nie chodzi spać o 22PM. Obie my namiętnie zżeramy pazury i cierpimy nad alergiami Hałabami. Obie nas cieszy szczerbaty uśmiech Młodego, tupot jego stópek na panelach i szalone nieumiejętne podskoki w pogoni za biedną Wredzizną.
Chyba pora jakoś pogodzić się ze Sobą i wycałować moje obie Jaje. Narazie słabo mi idzie, okoliczności nie sprzyjają
pogodzić się trzeba, wycałować i uśmiechnąć do siebie :)
OdpowiedzUsuńA tupot nózek na panelach - kocham :)
pozdrawiam ciepło :)