13 czerwca 2011

Home Alone part 1

No i zostałam sama, RD wyjechał na całe 2tyg. A my z Hałabałą rządzimy się sami.
Ooo przepraszam, jest przecież i moja "pierworodna" włochata córeczka Ineczka ;)

Żeby było weselej, to wczoraj niania poinformowała mnie SMSem, ze rezygnuje z pracy z dniem 1ym lipca...

A 10min po wyjeździe RD na lotnisko Syn Mój w tempie gumisia po wypiciu soku z gumijagód pognał na balkon, gdzie zajął się wyrzucaniem zabawek przez kratki. Tak więc, moje dziecko w ciagu półgodziny nauczyło się nagle: raczkować, wstawać samo i siadać z czworaków.
Mina Mamy widzącego Hałabałę leżacego na balkonie po powrocie do pustego pokoju, w którym wcześniej zostawiła siedzącego grzecznie syna czytającego swoją książeczkę, BEZCENNA!

Tak więc nastał niespokojny czas pogoni i niepewności, cóż to Hałabała nowego wymyśli. Już nie mówię o drżących z niepokoju kabelkach, kocie, który już przemyka pod ścianą i kwiatach, które ze stresu chyba, zaczęły mi usychać.
Wszyscy Wy bójcie się!
Oto nadchodzę ja, Hałabała Jak Pocisk Strzelający!

Żeby nie było, jako Mama Małego Pociska bardzo się cieszę, bo pewnie troche schudnę wreszcie :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz