17 lipca 2012

miłośniczka milusińskich

moja czarna, wredna, złośliwa, drąca papę po nocach Inka wpieprzyła dziś w nocy pół kilo połowicznie rozmrożonego schabu i zagryzła woreczkiem...


nie udusiłam jej, więc chyba jestem miłośniczką zwierząt

:D

8 lipca 2012

First little love



mały mobile upload...

ileż można rysować v tym upale


lepiej posiedzę sobie z Anią!

i pochichram się

no i to chyba na tyle...

7 lipca 2012

Szpitalne urlopovanie

Miały być fotki z przeprowadzki i pewnie będą, no, ale nie szybko.
Ja z zagrożoną ciąża na podtrzymaniu, syn z obustronnym zapaleniem oskrzeli i płuc v szpitalu. Do tego przeprowadzka ciągle nierozpakowana, kot z depresją pt: "nikt mnie nie kocha i nie potrzebuje" sikający v kącie, praca, dojazdy, jednym słowem szał. No i osikany prze kota fotelik Olka (myty już z 5 razy), o którym przypomina mi się ciągle jak pędzę autem do szpitala na dzienną zmianę przy synu.

Synu czuje się lepiej, podrywa koleżankę Anię z łóżka obok. Strzela oczami, dzieli się autami (SZOK!) i opiernicza szpitalne zupki  (DUŻY SZOK!) apetyt mu dopisuje, jako jedynemu na sali. :P Dzielny jest. Mama za to miękka jak słonina na skwarze, bo upał niemiłosierny, szczególnie v szpitalu bez klimy z oknami zamiast ściany. Dzieciaki się gotują, ale dokazują.
I tyle.
Fotę zakochanej (bez wzajemności narazie) pary bym załączyła, ale komórkę zostawiłam v szpitalu. Auta też nie zamknęłam na parkingu (już drugi dzień, ciii) nie mówiąc, że bez dokumentów jeżdżę. To chyba skleroza ciążowa :/ Lepiej, że v panice kazałam mężowi dzwonić do mojego lekarza odwołać  wizytę i się okazało, ze wizytą dopiero za tydzień, hehehe

Uszy do góry! Jedziemy! :)

No dobra, jednak znalazłam "chviłę". Kavałek przeprovadzki :)