6 lutego 2012

chyba muszę to z siebie zrzucic


boję się,

znowu się boję, że Hałabale coś będzie, że nie jest mi dany.
Kaszlał dziś do porzygania (za przeproszeniem) Dusił mi się po prostu. Ta pieprzona flegma go udusi!
ale przecież osłuchowo jest czysty, to flegamina wystarczy, nie?


i znowu jest ten lęk, że go stracę, że cud nie może po prostu rosnąc i sie rozwijac bez problemów
boję się, że ten lęk będzie na zawsze,
że mnie nie opuści,
że zwariuję przez niego
że mój mały cud z tej ciężkiej ciąży i przeokropnego porodu, że te 2kg szczęścia pomnożone przez te 16mscy, że to jednak pryśnie.


Jak senne marzenie Księcia o róży




zrzuciłam, resztę dopełni miodek %
i jeszcze ta Madzia
i te -18
uffff



7 komentarzy:

  1. Kobitko - spokojnie, to normalne, i te choroby dziecięce i ten matczyny strach - znam to..ale będzie lepiej - trzymajcie się !

    OdpowiedzUsuń
  2. no hej:) ale masz doła...
    miewam to samo co chorobę któregoś z dzieci...
    Mój młodszy synek miał przewlekłe zapalenie płuc i oskrzeli przez niemal rok, kaszel w nocy doprowadzał Go do wymiotów a do tego słychać było na odległość trzech metrów jak grało mu w płucach...ciągle lekarze, inhalacje, badania...Takie myśli, jak Twoje miałam co dzień...Trudno Cię pocieszyć w takich chwilach ale uwierz mi będzie dobrze :)Wyjdzie i z tego i z kolejnego choróbska...Jeżeli się niepokoisz, idź jeszcze raz do lekarza, nie daj się zbyć...Moja lekarka przepisywała czasem diphergan, to uspakaja trochę uciążliwy kaszel, ale najlepiej pomagały inhalacje z berodualu i pulmicortu. Ale co będzie dobre dla Twojego synka musi stwierdzić lekarz....Nie daj się kobito! ;)
    A co do lęku to obawiam się, że nigdy Cię już nie opuści, zrodzony jest przecież z miłości, no i może z lekkiej nadopiekuńczości;)Może będzie przybierał różną formę, może nauczysz się nad nim panować...ja już żyję 7 lat z TYM lękiem, no cóż...nie przechodzi :)
    I wiesz co, tak naprawdę przestraszyłabym się gdyby pewnego dnia przeszedł....
    Pozdrawiam Cię i życzę spokojnej nocy...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiem jak można przeżywać chorobę dziecka bez takiego lęku. Ja podobnie. Ściskam ciepło choć wirtualnie i mam nadzieje, że nidługo będzie lepiej a Hałabała da sobie radę ma przecież wspaniałą mame i ona się nim zaopiekuje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzieki dziewuszki :***
    wiem, ze kazda mama sie martwi.
    Tu nawet nie o to chodzi, ja sie boję straty i mam tak od ciąży. Jakiś lęk pourazowy ;))

    I tak dzis wqrwiona na polska służbe zdrowia zakupiłam inhalator i leki i lżejsza o 300zl czekam, aż Hałabała sie obudzi i zaczynamy "operację-inhalację"
    Juz widzę ten ryk :)

    OdpowiedzUsuń
  5. tak myślałam, że od rana biegasz po lekarzach ;)
    a z inhalacjami na początku może być ciężko, ja włączałam małemu jego ulubiona bajkę i sadzałam go na kolanach i komentując głośno (warkot inhalatora...)odwracałam uwagę od tego potwora-inhalatora :)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  6. :) szkoda słow. Jedno jest pewne, musze zmienic tą przychodnie, bo mnie do Tworek odwiozą na bank...

    A Olek mnie zadziwił. Włączyłam mu inhalator (chodzi jak traktor, a młody nie lubi ogolnie hałasu) A on co? Usiadł, wziął maseczke i siedzielismy pół godziny przy Elmo (oczywiscie nic nie bylo słychac). Zadziwia mnie czasem to dziecko :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. To nieźle poszło :) I wytrzymał pół godziny? Mój 10 minut i po sprawie ;)Mam nadzieję, że choć troszkę mu ulży,u nas na efekt trzeba zaczekać ze dwa, trzy dni. Trzymajcie się ciepło!

    OdpowiedzUsuń