2 marca 2012

AMA!

Piątek za oknem razem z Dżdżystym Kapuśniakiem, Wyniosłym Chłodem i Wciskającą się głęboko Wilgocią. Ostatnio często spotykam tych trzech, stoją pod żabką i łypią  i niestety lgną do mnie w przedwiosennym letargu, choć mykam do auta cichcem, rozwierając ślepia, li i tylko, na milimetry czy raczej na kupy, co by w żadną nie wdepnąć.
Dziś obudziło mnie głośne - AMA! nie mylić, broń Boże! z mamą! AMA znaczy - Dawajcie mi butlę, bo obudzę sąsiadów!. A że ostatnio sen mam nerwicowy i byle pierdnięcie mego Bąka,co sapie w łóżeczku obok, stawia mnie nieprzytomną do pionu, tym razem było podobnie.

-AMA! (powiedział świadomie i rezolutnie Hałabała)
-łup łup łup i już zdziwiona budzę się nad gwiżdżącym czajnikiem z puszką mleka w dłoni. WTF?
-AAAaaMaaaaaA! (ah, no tak)
-bam bam, spada pokrywka od garnka (dodajmy szklana) gdy nieporadnie przeszukuję suszarkę w poszukiwaniu butli.
-Miau? MIAUUUUuuuuu! (drze się Inka radośnie podniecona, że jestem w kuchni w okolicach jej miski (bo) grzebię za poturlaną butelką)
-AMAAAAAAaaAAA! (drze się syn zza zamkniętego pokoju) MIAUUUuuuuu! (nawołuje zrozpaczona Wredzizna)
Odruchowo zżeram (pod wpływem stresu chyba) wczorajszą Hałabałową nieco nadgryziono-zaślinioną kanapkę z zaschniętym serem i zrezygnowaną sałatą. Fak! Stój! przecież nie nakarmiłam jeszcze swego Hasimoto! Pośpiesznie przełykam i potulnie lecę po tabsy.

I tak nagle wskoczyłam w ten piątek, że aż mi podskórnie brak chwili porannego- UUUuuaaaaaaaaa i Aaaaaaaahhh. Świat zdecydowanie nie jest sprawiedliwy.
Dodam, że kumple spod żabki pojawili się pod firmą i stoją za oknem. Coś czuję, że będą chcieli się przygruchać w drodze powrotnej.
Jednakże miło, że to już piątek :)

1 komentarz:

  1. Piątek to mój ulubiony dzień, ten przedsmak weekendu...ach:)U nas w zaułkach stoją od rana "bramini" nie mylić z brahmini ;)Też czekają na weekend...

    OdpowiedzUsuń