5 marca 2012

zatoki zamaszyście pokryte zielonym kożuchem zatokowej rdzy...

... wystawiły swe paskudne bolesne oblicze do słońca i załkały udręczone wiosennym zeifrem. 

Brzmi prawie jak pasjonujący wątek w powieści. :D
Jednakże, jak wiadomo, PRAWIE czyni różnice. Szkoda, że nie cuda :P

tytuł mówi sam za siebie.
Obrzydlistwo znów się odezwało. Czyżby trzecia kobyła antybiotykowej antykorozyjnej ambrozji (AAA ;) )? nie wiem jak moje dostojne flakowyje to wytrzymają. Od ostatniej ambrozji minęło raptem 2tyg. W międzyczasie zaliczyłam jako Uzdrowiona -Ja  Zatokowego Magika, który nic nie stwierdził. 

No i zestrachana siedzę i nad spadkiem odporności dywaguję. Jednak wieczna chyba nie jestem. Więc muszę przylać temu, kto mi nawmawiał, że jestem! No kto to był? Przyznać się!


motyla noga, chyba muszę walnąć sobie Osobiście!

3 komentarze:

  1. Ojej, to rzeczywiście nieciekawie.
    Kuruj się i trzymaj się zdrowo. Powodzenia w walce z bakteriami, tudzież wirusami również.

    Pozdrawiam

    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatokowi Magicy tak mają, następnym razem chuchnij Mu czosnkiem, jest dobry na odporność :)
    Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuruj się Kobito i do zdrowia wracaj bo wiosna idzie!
    P.S. Ja też chora...;)

    OdpowiedzUsuń