3 czerwca 2011

Postanowiłam spróbować!

Postanowiłam spróbować :)
Pisanie na papierze przestało mnie ciągnąć od czasu burzliwego zakończenia mojego pierwszego poważnego związku, czyli na początku studiów (czasy więc zamierzchłe, hehe). No i chyba dopadła mnie w końcu technologizacja, bo pisać się chce, tylko papier niechętny ;) Zresztą zwał jak zwał, już tu jestem i zaznaczam swą obecność.

Lepsze jest to, że niespecjalnie zależy mi, by ktoś to komentował. Po prostu znalazłam środek wyrazu, dostępny mi w zasadzie ciągle i sobie poużywam! Yuhuu!

No i rozgryźć to wszystko tutaj muszę, bo komputery od zawsze mnie nie lubią. Rzesza IT menów orzekła, że jestem przypadek nieuleczalny i wszystko to niby wina mojego magnetyzmu czyli, krótko mówiąc, iskierkuję ze sprzętem. :D


Dziś Hałabała nam urządził niezłą jazdę w nocy, ale byłam tak padnięta, że nawet odgłosy jęków, stęków i zły humor RD mną nie poruszały. Swoją drogą, zły humor RD właśnie z tego powodu. Hałabała jęczał z dobre 2h, ale rano pomacałam mu paszczękę i niestety zębów dalej niet.
Jest on chyba ostatnim 9 miesięcznym dzieckiem wyposażonym, li i tylko, w zgryźliwe dziąsełka. ;)
No nic, może jakoś przetrwamy, choć obawiam się, znając nasze szczęście i możliwości naszego Hałabały, to zęby wyjdą wszystkie naraz, a następnego dnia syn zamieszka u dziadków, a rodzice w Wariatkowie, do tego RD całkowicie osiwieje (już zaczął, hehe)

a to ja:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz