11 czerwca 2011

szuru buru

Sobota to dzień sprzątania. Tak było u mnie w domu i tak jest teraz w naszym domu.
Sprzątamy wszyscy i sprawia nam to przyjemność, bo możemy się z RD nagadać, wygilać, zjeść razem z Małym, pobawić się z nim, pośmiać się razem, pokłócić, pooglądać TV i posłuchać radia, iść na zakupy. Takie tam domowe sprawy ;)
Niby nic specjalnego, ale czekam na to cały tydzień. Teraz np oglądamy "Extreme Make over" (RD niespecjalnie to lubi), RD prasuje swoje koszule, a ja usiadłam na blogu, tzn w blogu, z blogiem? noż kurcze pojęcia nie mam, haha

Żeby nie było, że leniwa ze mnie istota dodam,że pomyłam okna swe i obiad zrobiłam- młode ziemniaczki z masełkiem i koperkiem, fasolka szparagowa z masełkiem i pieprzem i jajo sadzone. Mniam mniam! olek podjadł mi ziemniaka, jak zwykle. ;)

Słonko świeci i po drzemce wybieramy się po raz pierwszy z Hałabałą do ZOO. Cieszę się, że Młody dorasta, i że taka atrakcja jak stare omszałe ZOO rozpoczyna jakiś nowy etap zwiedzania i poznawania świata. Doczekać się tego nie mogę ;)
Dziś urządziłam Hałabale sesję kolorowankową, zakupiłam duuuużo kolorowanek, kredki świecowe i zwykłe i rysowaliśmy. Wiadomo,że większą radochę miała narazie MAMA, he he, ale myślę, że z czasem się Małemu spodoba. Natenczas chciał pożreć kredki :P

A z mniej fajnych rzeczy, to upiekłam drożdżowe z rodzynkami... i można nim zabić, gniot mi wyszedł był... Pewnie dlatego,że jak już ciasto wstawiłam do pieca to mi się przypomniało, że tłuszczu nie dodałam (sic!)Wiec szybko zagniotłam je z tłuszczem, no i chyba przez to nie wyrosło.
Ehs, cukierniczka się znalazła.

2 komentarze:

  1. Sobota u nas też dzień sprzątania :) Tylko ja wolę niedzielę - jak już wszystko jest sprzątnięte, w domu pachnie drożdżówką (nawet taką, którą można zabić ;)) i jakoś tak leniwie się robi...
    Mam nadzieję, że wizyta w ZOO się udała!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie przepadam za niedzielą,bo to koniec weekendu i zawsze jakaś taka nudna była. ;)
    Wizyta w zoo super!może powklejam później foty.

    OdpowiedzUsuń