a my ciągle chorujemy i chęci na bloga brak :(
Hałabała jest jakiś wirusopodatny i co tydzień lądujemy u lekarza z nowym kaszlem, katarem, gorączkami, biegunkami. Oj, dużo by pisać.
Dziś o 4ej rano obudziła nas wszystkich paskudna 40stopniowa gorączka Hałabały. No i tym sposobem mam przymusowe wolne do końca tygodnia.
Byle do wiosny, byle do wiosny! :)
Hałabała jest jakiś wirusopodatny i co tydzień lądujemy u lekarza z nowym kaszlem, katarem, gorączkami, biegunkami. Oj, dużo by pisać.
Dziś o 4ej rano obudziła nas wszystkich paskudna 40stopniowa gorączka Hałabały. No i tym sposobem mam przymusowe wolne do końca tygodnia.
Byle do wiosny, byle do wiosny! :)
Trzymajcie się dzielnie i nie dajcie się tym wirusom :)
OdpowiedzUsuńDla mnie najgorszy moment na chorowanie był wtedy, gdy synek poszedł do przedszkola. Tydzień w przedszkolu i 3 tygodnie w domu chory. I tak w kółku. Ech..
Pozdrawiam
Ada
Zdrówka dużo dla Was, siły i cierpliwości!!! :)
OdpowiedzUsuńAda- no u nas tez sie od zlobka zaczelo. Trzeba przezyc to jakos :) I sie staramy.
OdpowiedzUsuńArco- dzieki Kochana :)
zdrówka , zdróka i jeszcze raz zdrówka:) oj wiem coś o złobkowo przedszkolnych chorobach ale pocieszę Cię że zwykle mija po ok pół roku :)
OdpowiedzUsuńOby Szalirku, oby!
OdpowiedzUsuńDzis była akcja pt; Jedziemy do szpitala, goraczka tylko rosnie. No osiwieję przez to dziecko. :))