Piękny to był weekend, pogoda wspaniała, choroby nie dokuczały tak bardzo. W niedzielę postanowiliśmy w końcu wypełznąć na słońce i.... słońce się na nas, za zbyt długą nieobecność, wcale nie obraziło, ani nas nie poraziło, ani nie spaliło, a tylko nam pięknie zza drzew i chmur kukało i przyświecało. :)
Olek zbojkotował wózek swój terenowy, ku udręce rodziców i nieszczęśliwej swej głowie, która doznała urazu na zakończenie spaceru. Mianowicie, syn postanowił, ni z tego, ni z owego, przy upadku podeprzeć się głową. Niestety z marnym skutkiem dla upadku i dla głowy. Głowa, na szczęście, nie wymagała szycia, ale dziurka w czole jest całkiem konkretna. Dzielne dziecko szybko o sprawie zapomniało i podśpiewywało sobie w drodze do domu, którą to mama nieporadnego syna przebiegła sprintem z potomkiem na plecach. A oto jesienne fotki z naszego spacerku :)
Olek zbojkotował wózek swój terenowy, ku udręce rodziców i nieszczęśliwej swej głowie, która doznała urazu na zakończenie spaceru. Mianowicie, syn postanowił, ni z tego, ni z owego, przy upadku podeprzeć się głową. Niestety z marnym skutkiem dla upadku i dla głowy. Głowa, na szczęście, nie wymagała szycia, ale dziurka w czole jest całkiem konkretna. Dzielne dziecko szybko o sprawie zapomniało i podśpiewywało sobie w drodze do domu, którą to mama nieporadnego syna przebiegła sprintem z potomkiem na plecach. A oto jesienne fotki z naszego spacerku :)
A byliśmy tez pod Gnieznem odwiedzić grób prababci, która niestety nie zdążyła poznać Olka. Jest to tym bardziej smutne, gdyż, po jej śmierci okazało się, że nasz Hałabała urodził sie w tym samym dniu co ona. A dowiedzieliśmy się tego z aktu zgonu...
Hałabała dopilnowywał, by kwiaty dobrze prezentowały się na rodzinnym grobie.
I u nas też żóóóółto :) Pozytywnie mnie te żółtości nastrajają :)
OdpowiedzUsuńNie ma jak to spacer wśród szeleszczących liści - jak to dobrze, że jesień w tym roku jest dla nas taka łaskawa!
Pozdrawiam - a o upadkach na glowę i inne dziecięce części ciala to ja coś wiem..ojj - przywykłam już ;)
My mamy to się mamy z tymi milusinskimi :))
OdpowiedzUsuńwidzę, że Hałabała nieżle sie bawił :)sama bbym w tych liściach pobuszowała :)
OdpowiedzUsuńE tam wózek, jak tak fajnie w liściach można poszaleć.
OdpowiedzUsuńA z tymi upadkami, to czasem trudno upilnować :)
Oby było ich jak najmniej.
Babcia pewnie będzie taki dobrym Aniołem Stróżem dla Waszego Synka. Ta data to nie przypadek...
Pozdrawiam
Ada
Hałabała wygląda obłędnie, uwielbiam jego miny! A to zdjęcie przedostatnie z liscie jest moim ulubionym!
OdpowiedzUsuńNo i współczuję bojkotu wózka, u nas na szczęście jeszcze nie do końca środek transportu zbojkotowany ;)
Aduś- dzieki! Tez mam nadzieje, ze babcia Pra pilnuje Olka z góry. Bardzo na niego czekała, ale los nie połaczył ich dróg. SZkoda.
OdpowiedzUsuńPomi-:* buzia od Olesława!