14 lutego 2012

Wtornik Czternastego

no i prawie zapomniałam o Walentynkach
Pewnie dlatego, że nie obchodzimy specjalnie. Jakieś całusy, kwiatki, kolacja. Dzień jak codzień.
A dzień jest przecież piękny, nie dlatego, że to Czternastego, ale że słonko będzie (czuję w kościach), że śnieg jest (choć nie lubie ;) ), że auto odpala, że uśmiech Hałabały sprawia, że mi się gęba cieszy (RD na to mówi- żabowy rozdziaw, i coś w tym jest!)
nawet Wredota Czarnota mnie nie użarła była (a lubi)
w chacie bajzel, na ścianach picasso (Olo odkrył łatwo dostępne zastępstwo do papieru)
żrę kolejny antybiotyk w dawce za dużej (bo niby lepiej pomoże), ale pomógł o tyle, że guzy szyjowe zaniknęły. Reszta bez zmian. Więc co będzie? skończę i guzy wrócą :P

Hałabała pokochał inhalator od pierwszego wejrzenia i jest bardzo niepocieszony, że już nie robimy "Bru bru" Musiałam dziecku ulżyć i schować maszynerię z oczu, bo żyć mi nie dawał. :)

Ech, piękny ten dzień jakoś tak, pięknie mi się wnętrze śmieje (spójrzcie na jelito, jak chichra! a pęcherz to się zaraz chyba posika).


Dobrze mi, lekko, jasno, radośnie. Już nie czekam wiosny, chyba sama mnie znalazla! :)






1 komentarz: