29 marca 2012

Jak nie urok, to...

Wiosna wiosna wszędzie, cieszmy się i radujmy!
Ziemia pachnie rozmiękłą kupą, pączki liści subtelnie wtapiają się w otoczenie. Wiosna oplata pajęczyną drobnych zmian, by któregoś dnia puścić oko w pełnym rozkwicie.
Uwielbiam wiosenne roztargnienie, nieśmiałe mrugania wiosno-zielonych pędów na trawniku i ludzi, którzy nie wiedzą jak się ubrać. Niektórzy już w krótkich majtasach, inni w szalikach i czapach.

To w teorii. Teoria wiosny jest cudowna i mogłabym ją studiować latami.
W praktyce mamy *sraczkę (w domu funkcjonuje pod nazwą kupotok), wszyscy.

Wiosenne wirusy postanowiły fizycznie dać nam odczuć zmianę pory roku.
I tak oto z wielkim hukiem spadłam z chmur rozedrganych wiośnianym zefirkiem na rozmiękłą ziemię pachnącą  wiadomo czym.


3 komentarze:

  1. Już przeszliśmy to...trzymajcie się!Zdrówka!

    OdpowiedzUsuń
  2. i MY TO ODCZULIŚMY ;-) Norb Capsa mi włączył ;-) z mamą czyta co u Was ;-)

    ZDRÓWECZKA jak najwięcej!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie się oczyszczacie na wiosnę. ;)

    OdpowiedzUsuń