1 lipca 2011

do śmiechu

Ogólnie mi nie do śmiechu, bo mam skisłą atmosferę w pracy i siadło mi dziś auto. Więc będę wracać na stresie :( i możliwe, że przez to zostaniemy na weekend tutaj i nie pojadę ogladnąć swojej ziemii :(

Życie po prostu :)

Jestem średnio dowcipowa, bo można mi 3 raz y powtarzać ten sam dowcip i zawsze będę się śmiać (jeśli jest tego wart, rzecz jasna) No i zawsze, jak próbuję powtórzyć jakiś kawał to wszystko poprzekręcam i wcale nie jest śmiesznie. Większy ubaw ponoć jest ze mnie. Ogólnie coś mi się wydaje, że jest ze mnie ubaw, hehe, bo mówię metaforami i w ogóle. Temat na większą rozprawkę.

Dowcip dnia od kolegi, krótki, więc nie schrzanię.

-Kto jest bardziej pracowity: mrówka czy pszczoła?
-.....
- Mrówka! .... bo nie traci czasu na bzykanie :))

Jak nie zapomne to uraczę nim dzisiaj RD, choć znając jego to pokiwa głową i powie- Tak, tak Zuzanko.

2 komentarze:

  1. Skisła atmosfera bywa, niestety :/ Chyba trzeba się na takie rzeczy uodpornić (ja nie potrafię, tobie życzę powodzenia;)). Oby auto jednak zmieniło zdanie i stwierdziło, że chce z wami jechać obejrzeć ziemię!

    Bzykanko dobre, hehe :) Ja ostatnio słyszałam od brata mega kawał, pierwszy raz się popłakałam ze śmiechu (rodzina patrzyła na mnie jak na ufo). Ale jest długi i oczywiście go spalę :/ Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem na etapie udodparniania chyba, ale średnio mi idzie. ;)
    Dlugie dowcipy tez nie dla mnie, zawsze palę!
    Buzia Pomi!

    OdpowiedzUsuń