14 września 2012

Klapa

no i zrobiłam biszkopta i nie wyszedł (brak proszku v przepisie. ech)
zrobiłam drugiego i .. nie vyszedł... z zasady chyba. Proszek juz dałam.

Bilans kiepski, bo 12 jajek v plecy i 3h roboty, v tym godzina lampienia się  v piekarnik. Szlag by to trafił.

Może to vina piekarnika gazowego?
Tak czy siak, mam ochotę kogoś zamordować. RD zapobiegawczo uśpił Hałabałę i ulotnił się na mecz.


Doklejam fotę mojej klapy. V smaku całkiem niezła... Zvażyvszy, że krem z kremóvki i mascarpone i pravdzivej vanilii nie chciał się zsiąść. Że lukier plastyczny, co go mi się zachciało robić, obkleił mi stół, pół ciała, vłosóv i podłogę (a dalej kota i Hałabałę i kapcie i połove mieszkania). Że zamiast czervonego Elmo vyszły mi różove "autećka" (przvdzivy mężczyzna różu sie nie boi!) to klapę goście zjedli, żyją i navet pochvalili. ;)

Oto to cudo, nie śmiać mi się proszę :P

Napravde podziviam moją mamę, której torty róvnają sie tym od Sovy czy z Pralinki. Szacun Mamo! chyba odziedziczyłam talent po tacie ;))

3 komentarze:

  1. hej :)nie szalej, kup po prostu w sklepie gotowy, popróbujesz w wolnym czasie, może z innym przepisem na pewno się uda :) Będzie Elmo? :):) Zrób zdjęcie, muszę to zobaczyć ! :)
    Powodzenia i... podziwiam Cię, że z fasolą w brzuchu masz tyle energii :)
    Dla Hałabały moc uścisków i spełnienia marzeń!

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia mimo wszystko mam nadzieje, że sie udało :) STO LAT Hałabało :)
    pozdrowienia cieplutkie

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń