1 sierpnia 2014

Kwiatki bratki cd. :)

Ależ mnie tu dawno nie było. Chyba powinnam zaglądać  częściej i leczyć te stany przeddepresyjne, które mnie ostatnio męczą.
Na początek nadrabiam bratkami z ostatniego półrocza, trochę się tego nazbierało :)
Niech tu kwitną dla potomności.

zaczynamy od końca, czyli od zeszłego roku :)



Mamo, jestem szybki jak wiatrak!!! 


- Olek przestań ryczeć! nie masz zadnego powodu do placzu.
- Mamo, ja nie płaciem... ja tyjko udaje Agatke!
 (no i matce wcieło komentarz)  



- Synu! miałeś sprzątać pokój!
- Zapomniajem! jestem gjupi jak słoma



6 rano, szept z ciemnego pokoju Olka:
-Mamooo
Wchodzę. Syn siedzi na łóżku.
-Mamoo, ja tesknim za przedszkolem



Olo przylatuje do mnie i donosi:
- Mamo, wyczuwam coś smrodnego. Chyba Agata zjobiła kupę. Chodź!
 (Kupa była).



Mamo, ten Mikołaj oszajał Zobać ile mam pjezentów! Napjawde osiajał!


Dobry brat.
Olo jedzie z rodzicami autem, Agatka została u dziadków...
- Mamo, a babcia spełnia życzenia mojej agatki??
 
 
 



Z serii: Gender
- Mamo, jak bedziem duzi to się ożenię z tatusiem!
- Z tatusiem?
- no tak, mówię psiecież!
- A co to znaczy się ożenić?
- No, nie wiem
- To znaczy, że ktoś jest mężem, a ktoś żoną
- ... to ja będziem mężem, a tatuś... też bedzie mężem!
- no to kto będzie żoną?
- No ty psiecież!
 (hahaha i problem gender rozwiązany)



Sylwestrowa kolacja.
- Mamo, dlaciego nie ma płatka? Ja chce zeby był płatek i zeby sobie życzyć życzenia!
- ale to nie te święta synu
- ja chce płatek!
Olo dostał kawałek chleba, wydzielil każdemu trochę i stwierdził- życzę wam zdjowka!
 



- Olek, kto ci pozwolił zjeść te ciastka???
- Ja sam sobie pozwojiłem mamo!



"Agatko, dja ciebie mam kjedkę dzieciową, dja mnie dojosłową!..."


Piątek, dzień własnej zabawki w przedszkolu.
- Olo, a ty dajesz komuś swoje autko zeby się pobawil?
- nie, to moje auto!
- to z nikim się nie dzielisz??
- no dzieje się z Gustawem, tak tjoszke, kjociutko, takim majenkim kawałećkiem...
 (Hahaha. Najlepsze rozmowy o 7 rano w aucie)
 
 
 



Czekamy na księdza. Głos Olka z kanapy.
-Mamo, dlacego książę jeście nie przyszedł?



Podchodzi do mnie syn z wyciagnietymi rękami
-Mamo, zobać mam tutaj szampon.
Syn wciera sobie to we włosy...
- Jaki szampon? Skąd masz szampon?? Co ty robisz?!
- Spokojnie mamo, to tyjko moja ślina...
 


- Olek, ile widzisz gwaizd na suficie?
- Dwiencej!
 


6 rano. Poniedziałek
- Olek wstawaj, jedziemy do przedszkola!
- A cy dziś jest piątek??!
- Nie, no, dopiero jest poniedziałek.
Syn ryczy- Aaaaa! Łaaaaa ŁĄAAAA! ja chciem piątek!! AAaaa (Kto by nie chciał- przyp. mamy)
- Synu, tez bym już chciała piatek, ale do niego daleko, więc ogarnij się, bo jak się będziesz guzdrał, to pójdziesz z tatą piechotą.
- To daj mi chociaż czekojadkę mamo...



 ciag dalszy w kolejnym poście :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz